FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum www.monitorowane.fora.pl Strona Główna
->
dyskusje
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Monitor
----------------
dyskusje
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
myszabellahaiku
Wysłany: Wto 7:27, 20 Cze 2006
Temat postu: ^^'
takie drechy są wszędzie
łyse pały z nożami kuchennymi i bejsbolami
u nas nie jest ważne, czy chłopak, dziewczyna, a nawet dziecko
wystarczy, że ma się czarną koszulkę bez tandetnego brokatu i staje dżinsy. o naszywkach już nie wspomnę. Ehh po prostu wiele osób już potwierdziło, że Żuromin przy Ciechanowie to raj.
smutne
a będzie jeszcze gorzej, jak wprowadzą w szkołach 'wychowanie patriotyczne', czyli nacjonalizm z medialną nazwą przedmiotu wychowawczego.
Pozdrawiam i 'dzięx' za opinię
IZZI
Wysłany: Pon 19:35, 19 Cze 2006
Temat postu:
hmmm..... czy ja wiem czy w zuro jest tak "przyjaznie"? Mozna spotkac grupke "dresiksow" ktorzy nakurzajo kazdego napotkanego chlopaka z dlugimi wlosami sam sie z taka grupko spotkalem spieprzalem ile mialem sil w nogach... ale to na nic zlapio mnie maja swoje sposoby zawsze znajda jakas ofiare by ja zgnembic, pobic , opluc... wyrozniasz sie? wloz dresiki firmy ADIDOES koszulke z napisem "kocham dresy" na szyji miej "lancoch" z papierkow od gumy orbit... w kieszeni miej noz stolowy i kawalek sznorka by zawiazac nim swoje trampki z zielonymi sznorowkami.... mow nara i zajawka badz "spox" oraz sluchaj "piedziesiat centa" masakra!
niePUNKtualna
Wysłany: Sob 21:05, 17 Cze 2006
Temat postu:
Momentami społeczeństwo wymaga od nas, abyśmy byli rózowymi laseczkami. Pytanie, czy bedziemy potrafili się mu sprzeciwić...?
pozdrawiam
Agata
Wysłany: Czw 8:31, 15 Cze 2006
Temat postu:
Ale trzeba przyznać, że to wszystko tylko i wylącznie od nas zależy. Nawet jeżeli wśród nas nie ma ludzi z inicjatywą, to ludzie z naszego otoczenia równie szybko, jak zrezygnować, potrafią się naładować i żyć zupełnie inaczej.
myszabellahaiku
Wysłany: Śro 23:04, 14 Cze 2006
Temat postu: nieróbstwo czy bariery?
Ja sama mam propozycje wokalu w 2 zakładających się dopiero kapelach. Znam ich członków przywatnie i wiem, że robią to, co lubią, na więcej nie liczą. Muzyka jest dla nas czymś ważnym, każdy ma swój instrunemt, czy - w moim wypadku - dar od natury w strunach głosowych (ponoć). Ale na koncerty mało osób przychodzi trzeźwo - niestety. Mówią, że tak im się lepiej tworzy, w rzeczywistości nieraz występ jest odwołany, bo perkusista wsadza pałeczki do dziurek w nosie i udaje mamuta. To nie wymyślony przykład
A w sumie olewactwo u młodzieży, to nie tyle brak chęci i motywacji, co bariery społeczne. Matka, która wyzywa syna od gwałcicieli, bo ma koszulkę KAT-a? To głupstwo, tak samo jak nazywanie cóki ćpunem, bo głośno się śmieje, kiedy rozmawia ze znajomymi na ulicy. Panuje przekonanie, że ten, kto ubierze się cały na czarno, a z resztą, co tu dużo gadsć - kto jakkolwiek odstaje - jest najgorszym dnem. Myślę, że młodzi ludzie wpadają wnałogi z rezygnacji. "Bo jak tak, to tak". Albo, żeby na chwilę zapomnieć o tych wszystkich problemach i poudawać mamuty.
Zastanówmy sie, kto jest w takim razie bez ambicji - ubrana na pastelowy róz tleniopna blondynka, odliczająca na solarium i nową torebkę, a której jedyną wartością być na ustach innych, czy cichy, trochę zamknięty w sobie artysta z gitarą czy notatnikiem w ręku?
Pozdrawiam
Kuba
Wysłany: Śro 21:42, 14 Cze 2006
Temat postu:
Właśnie... Ważny temat poruszyłaś.
Brak jakiejkolwiek inicjatywy wśród młodzieży, to straszna rzecz! Szkoda, że ludzie, którzy chcą działać są dołowani przez "olewaczy".
Wielu takich znam (niestety...).
niePUNKtualna
Wysłany: Śro 18:54, 14 Cze 2006
Temat postu:
U nas tez są całe rzesze olewaczy, którym nie chce się nic robić. A potem tylko wmawiają, ze to nie ich wina, że to takie warunki i że nie mają mozliwości. A wcale tak nie jest.
Działamy bo chcemy. Chcemy coś robić, nie nudzic się, a powiem nawet, że chcemy, żeby
coś fajnie było
pozdrawiam i czekam na opinie innych.
myszabellahaiku
Wysłany: Wto 21:19, 13 Cze 2006
Temat postu: Ambicja czy chęci?
Jak to jest? Kiedy jestem w Żurominie (big pozdrowienia dla niePUNKtualnej), odnoszę wrażenie, że ludzie tu po prostu chcą coś robić, wykorzystać wszelką wolną chwilę w jakiś 'dobry' sposób.
Dlatego czuję się nieswojo.
U mnie, w Ciechanowie, wygląda to zupełnie inaczej. Jest naprawdę przerażająca nietolernacja na płaszczyźnie poglądów (w sumie to jakieś poglądy przeciwko żadnym poglądom, a kijom bejsbolowym). Panuje przekonanie, że to, czego więcej jest lepsze niż to, czego mniej. Więcej jest agresywnych kiboli, drechów, a nawet skinów? Więcej faszystów, więcej rasistów? Są dobrzy? Z mojego punktu widzenia raczej nie. Bo ja swoich poglądów nie wyrażam w ten sposób, że napier****m każdego, kto sądzi inaczej, kto nie ubiera się tak jak ja i ma inne zdanie na dany temat. Ja najwyżej mam naszywkę z czerownym 'A' w kóleczku i jedno czerwone sznurowadło w glanie. Mój pogląd wyrażam raczej sobą i tym, co uwazam za słuszne, a o czym lubię spokojnie porozmawiać przy dobrej herbacie czy puszce piwa.
No ale. W Ciechanowie nie ma co robić, a jeśli już jest co robić, to naprawdę potrzeba wiele wytrwałości, żeby coś wytworzyć. Jest wielu utalentowanych młodych ludzi, którzy po prostu się marnują, bo albo nie mają srodków do rozwijania swych talentów, albo... po prostu nie chcą. Bo i nie mają wiary w to, co moga robić. Nie wirzą, ze coś się uda... mogą liczyć na wsparcie jedynie od samych siebie. Życie kulturalne ledwo zipie. Raz na jakiś spory czas jest malutki koncert. A te większe? Raz na rok, może na pół, a bilety po, najmniej, trzydzieści złotych. Nie każdego na to stać.
Babcia mi mówi, 'po co się buntować, masz chleb i mleko'. Tak, mam chleb, po trzy czterdzieści najtaniej. Chleb, który za wszleką cenę chcą mi odebrać. Jets piekarnia, w której jedna bułka kosztuje dwa złote. Zwykła kajzerka.
Może narzekam. Ale kiedy jestem w Żurominie, czuję sie jak na innej planecie. Ludzie wydają mi się po prostu przyjaźni, a nie nieufni, zamknięci w sobie, przygnębieni, czy w takim stanie, ze nie można zidentyfikować ich wyrazu. Przywykłam do tego. Może poznałam zbyt mało osób. A może jestem ślepa.
No tak, ślepa jestem, szkła w okularach +75 .
A jak Wy to widzicie? Wy, jako obcujący z tym miastem częściej niż raz na kilka długich mięsięcy?
Pozdrawiam!
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Theme
xand
created by
spleen
&
Emule
.
Regulamin